50 lat psychoz Lacana

  • js
Nowość
Ocena:
  • Obecnie 0 na 5 gwiazdek.
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
0

Dziękujemy za głos!

Już oceniałeś tą stronę, możesz oddać głos tylko raz!

Twoja ocena została zmieniona, dziękujemy za oddany głos!

Zaloguj się lub utwórz nowe konto aby ocenić tą stronę.

50 lat psychoz Lacana

Jakub Tercz

 

50 lat psychoz Lacana

 

[Jacques Lacan, Seminarium III. Psychozy, przeł. J. Waga, PWN, Warszawa 2014].

 

Twórczość Lacana dzieli się zwykle na Écrits i Seminaria. Pierwsze to wydany w 1966 roku i liczący prawie tysiąc stron zbiór trzydziestu czterech artykułów i referatów konferencyjnych. W języku polskim wydano dotąd kilka pojedynczych fragmentów Écrits, m.in. Kanta Sadem oraz Funkcję i pole mowy i mówienia w psychoanalizie. Obszar drugi obejmuje dwadzieścia siedem seminariów pochodzących z lat 1953–80. Od pewnego czasu wydawane są także teksty nie należące do żadnej z powyższych grup, wśród nich zapisy domowych seminariów Lacana sprzed 1953 roku, w tym Mit indywidualny neurotyka, a także wydany w tomie Imiona Ojca stenopis pierwszego i jedynego Seminarium XI z 1963 roku, przerwanego wykluczeniem Lacana z Międzynarodowego Towarzystwa Psychoanalitycznego (IPA). Cała spuścizna Lacana, Écrits, Seminaria i inedita, są redagowane przez Jacques’a Alaina-Millera, jedynego spadkobiercę i właściciela praw autorskich. Praca redakcyjna nad seminariami trwa do dziś. Seminarium III. Psychozy zostało wygłoszone przed gremium psychiatrycznym w szpitalu świętej Anny w semestrze akademickim 1955/56 i po raz pierwszy wydane po francusku w 1981 roku. Jest to pierwszy wydany po polsku pełny tekst Lacanowskiego seminarium.

 

<s>Polemiki

Przedstawiona w Seminarium III teoria psychoanalityczna stanowi polemikę ze współczesnymi Lacanowi nurtami psychiatrycznymi i psychologicznymi. Po pierwsze, przedmiotem krytyki jest psychologia ego (współczesny coaching), wywodzącą się głównie z amerykańskiej recepcji psychoanalizy, która za cel terapii przyjęła wzmocnienie ego. Psychoanaliza Lacana ma dokładnie odwrotny cel, ponieważ ego pojmuje się tu jako tożsame z mechanizmami obronnymi, które mają zostać właśnie osłabione, a nie wzmocnione (s. 304–06)[1]. Kolejnym przedmiotem krytyki są teorie psychologiczne oparte na Buberowskiej filozofii dialogu i filozofii egzystencjalnej. Ich błędem jest ujmowanie relacji pacjent–psycholog jako relacji symetrycznej, nazywanej przez Lacana relacją wyobrażeniową bądź lustrzaną. Psycholog traktuje tu pacjenta jako kogoś podobnego do siebie – w wersji skrajnej staje się jego przyjacielem od dobrych rad. W ten sposób, podobnie jak w psychologii ego, terapia może doprowadzić jedynie do normalizacji, do wsparcia wyobrażeniowych, egoistycznych i narcystycznych mniemań pacjenta na własny temat. To, co rzeczywiście dla pacjenta ważne, pozostaje ukryte (zob. s. 497–98). Lacan krytykuje także psychopatologię ogólną Karla Jaspersa, w myśl której podstawowym fenomenem, który pozwala odróżnić psychozę od nerwicy (lub szerzej: zdrowie od wszelkiego zaburzenia psychicznego), jest fenomen rozumienia. Zdaniem Jaspersa psychotyk to taki podmiot, którego mowa bądź zachowanie nie ma sensu i nie daje się zrozumieć. Lacan nie twierdzi, że psychoza jest zrozumiała, ale że to, co zrozumiałe, jest tylko pewną konwencją przyjmowaną przez większość (zob. s. 13–15). Lacan krytykuje także wprowadzony przez Kraepelina obraz kliniczny paranoi, w skład którego wchodzą takie elementy jak pycha, nieufność, przewrażliwienie i sztywność psychologiczna (zob. s. 89–90). Lacan odwołuje się do przykładów z własnego doświadczenia klinicznego (w tym czasie jest jeszcze aktywnym psychiatrą), przywołuje także opisany przez Freuda przypadek Schrebera, aby dowieść, że te negatywne cechy nie są dla psychozy istotne; co więcej, ustabilizowana psychoza urojeniowa może mieć wręcz odwrotny obraz kliniczny. Jednak niezależnie, czy opisze się ten obraz pozytywnie, czy negatywnie, jest on tylko nieistotną psychologizacją. Najważniejsze jest to, że podobnie jak w przypadku psychologii ego, psychologii egzystencjalnej oraz psychopatologii ogólnej, teoria Kraepelina nie uchwytuje tego, co istotne, nie dostarcza prawomocnych podstaw do odróżnienia zdrowia od choroby psychicznej.

            Wymienione wyżej polemiki, jakkolwiek aktualne i powtarzane przez Lacana także w innych miejscach, są drugorzędne w obliczu krytyki totalnej, leżącej u podstaw całego Seminarium III i wymierzonej w dwóch kierunkach: w naturalistyczne interpretacje psychoanalizy Freuda, które przypisują jej sprowadzenie człowieka do kierowanego przez popędy zwierzęcia, oraz w nozologię psychiatryczną opartą na symptomatologii. W ujęciu Lacana Freud jawi się niemal jak klasyczny filozof niemiecki, dla którego wszystko, co istnieje, jest rozumne. Każda myśl, marzenie senne, pomyłka – cała idiotyczna codzienność ma swój wyższy, chociaż ukryty cel. „I rzeczywiście, ostatnie słowo Freudowskiej antropologii dotyczy tego, co opętuje człowieka i czyni z niego nośnik nie irracjonalnego – [wszak] freudyzm to nie irracjonalizm, wręcz przeciwnie – lecz nośnik jakiegoś rozumu, którego jest on w większym stopniu ofiarą niż panem i przez który jest on z góry skazany na porażkę” (s. 445). Wreszcie w całym Seminarium III Lacan wymierza ciosy w fundującą psychiatrię nozologię (klasyfikację chorób i zaburzeń psychicznych), polegającą na chwytaniu, izolowaniu, opisywaniu i klasyfikowaniu symptomów chorobowych. Lacan twierdzi, że te działania nie mówią niczego istotnego ani o chorobie, ani o pacjencie. Ani choroba psychiczna, ani człowiek nie są bowiem sumą symptomów. Dla psychiatrii współczesnej Lacanowi oraz nam, mówiąc tylko z niewielką przesadą, chorób psychicznych jest niemal tyle co pojedynczych symptomów. Na gruncie psychoanalizy Lacanowskiej analityk zamiast symptomów, których odpowiednie konfiguracje pozwalałyby postawić diagnozę, poszukuje leżących głębiej struktur podmiotowych.

 

<s>Psychoanaliza strukturalna

U podstaw podejścia Lacana do zagadnienia psychozy (i psychiki w ogóle) leży założenie, iż symptom ma znaczenie tylko w odniesieniu do tej głębszej struktury podmiotowej (s. 38). Stąd psychoanalizę Lacana należy nazywać psychoanalizą strukturalną, nawiązując nie tyle do słynnych inspiracji strukturalizmem, do wyróżnionej roli języka i dyskursu itp., co do zupełnie podstawowej idei pojmowania podmiotowości jako struktury. Lacan twierdzi, iż samo wskazanie i nazwanie symptomu ma wartość tylko o tyle, o ile doprowadzi do wydobycia odpowiedniego mechanizmu strukturalnego, to od tego mechanizmu bowiem zależy diagnoza i przebieg analizy (zob. s. 39). Co więcej, psychoanaliza Lacanowska, inaczej niż psychiatria czy psychoterapia, nie ma na celu usunięcia czy wycięcia symptomu, ale zmianę stosunku podmiotu do symptomu. Analiza może, ale nie musi doprowadzić do jego zniknięcia. Dotyczy to nie tylko błahych symptomów neurotycznych, ale także w porównaniu z nimi poważnych symptomów psychotycznych, takich jak urojenia i halucynacje.

            Zamiast mnożyć tabele symptomów oraz odpowiadających im chorób i zaburzeń psychicznych, Lacan wyróżnia trzy główne typy struktur podmiotowych: psychozę, nerwicę i perwersję (ta ostatnia w Seminarium III nie pojawia się, w całym zaś oeuvre Lacana znajduje się tylko wstępne jej omówienie[2]). W psychoanalizie Lacanowskiej przyjmuje się ścisłe granice między poszczególnymi typami struktur. Struktury są zatem niepodzielne: nie można być w 20% psychotykiem, w 30% perwersem, a w 50% neurotykiem. Zatem po osiągnięciu dojrzałości – górną granicę wieku stanowi cztery i pół roku (zob. s. 291) – określona struktura krystalizuje się i nie może już nigdy zostać zmieniona. Podmiot neurotyczny nie może stać się podmiotem psychotycznym i odwrotnie, podmiot psychotyczny nigdy nie zostanie neurotykiem. Lacan twierdzi, że osoba, która doświadczyła epizodu psychotycznego (urojeń, halucynacji, rozszczepienia, otępienia bądź innych psychotycznych symptomów) w późnym wieku bądź pod wpływem psychoanalizy, zawsze miała psychotyczną strukturę osobowości (zob. s. 460). Stąd z punktu widzenia szkoleń psychoanalityków tak ważna jest zdolność do rozpoznania psychotycznego mechanizmu strukturalnego (które nie jest tym samym co zobaczenie podanego zasadniczo na dłoni, odsłoniętego symptomu).

            Mechanizmy strukturalne są określonymi formami negacji. To praca negacji nadaje symptomom znaczenie, a nie symptomy człowiekowi. Lacan wyróżnił trzy typy negacji, odpowiadające kolejnym strukturom podmiotowym. Strukturę neurotyczną określa wyparcie, strukturę perwersyjną zaprzeczenie, psychotyczną zaś wykluczenie. Lacan używa francuskich pojęć refoulement, déni, forclusion; ich niemieckimi odpowiednikami wydobytymi z pism Freuda są kolejno Verdrängung, Verleugnung, Verwerfung, a w tłumaczeniach anglojęzycznych: repression, disclousure i foreclousure. Głównym tematem Seminarium III jest wypracowanie teorii psychotycznej negacji (wykluczenia) i odróżnienie jej od negacji neurotycznej (wyparcia; zob. s. 24–27).

 

<s>Nieusymbolizowane wydarzenie

Aby wyjaśnić mechanizm wykluczenia, Lacan na jednym z pierwszych spotkań omawia scenkę z Freudowskiego opisu przypadku Człowieka Wilka.

 

<c>Scenka jest następująca. Bawiąc się nożem, przyciął sobie palec, który ledwo trzymał się na kawałeczku skóry. Podmiot opowiada o tym zdarzeniu w stylu „kalkującym” dawne przeżycie. Wydaje się, że wszelkie odniesienia czasowe zniknęły. Potem usiadł na ławce, obok swojej niańki, będącej akurat powierniczką jego pierwszych doświadczeń, i nie odważył się jej o tym powiedzieć. Jakże znamienne jest to zawieszenie wszelkiej możliwości mówienia – i to wobec osoby, której mówi się o wszystkim, a zwłaszcza o tego typu rzeczach. Jest tu jakaś otchłań, zapaść czasowa, cięcie w doświadczeniu – po tym okazuje się, że nic mu nie jest, wszystko minęło, nie ma o czym mówić. Ustanowiona przez Freuda relacja między tym zjawiskiem a owym jakże szczególnym niewiedzeniem niczego o tej rzeczy, nawet w znaczeniu wypartego wyrażonego w tekście, tłumaczy się w następujący sposób: to, co zostało odrzucone w porządku symbolicznym, wyłania się na nowo w realnym [s. 26].

 

            Z powyższej opowieści wynikają dwie kwestie. Po pierwsze, wykluczenie nie oznacza negacji wydarzenia. Problem nie polega na tym, że wydarzenie zostaje zanegowane (zapomniane, wyparte czy odrzucone), ale na tym, że nie zostaje przez podmiot wypowiedziane, czyli nie zostaje poddane symbolizacji. I właśnie dlatego, że nie zostaje usymbolizowane, nie może zostać wyparte, bowiem wyparcie polega na zachowaniu symbolu bez rzeczywistego wydarzenia, wykluczenie zaś, odwrotnie, na zachowaniu rzeczywistego wydarzenia bez symbolu. Zatem mechanizm wyparcia prowadzi do wytworzenia wokół wydarzenia dyskursu, który nadaje mu znaczenie, a mechanizm wykluczenia pozostawia wydarzenie poza dyskursem. Po drugie, wydarzenie, do którego odwołuje się Lacan, nie jest przypadkowe – to doświadczenie utraty, które w jasny sposób nawiązuje do doświadczenia kastracji. To kastracja – utrata siły, potencji, pełni – jest tym, czego niemożliwość wypowiedzenia funduje psychotyczną strukturę podmiotu. „Co do Verwerfung, Freud mówi, że podmiot nie chciał nic wiedzieć o kastracji, nawet w sensie wyparcia” (s. 278). Stąd podmiot psychotyczny można nazwać podmiotem niewykastrowanym symbolicznie.

            W całym Seminarium III Lacan eksperymentuje z kolejnymi ujęciami psychotycznego mechanizmu wykluczenia. Jest jasne, że nie ma gotowej teorii, ale pracuje nad nią na bieżąco i nie zakłada z góry punktu dojścia. Raczej rzuca kolejne, czasem niepowiązane ze sobą pomysły, niż prowadzi logiczny wywód. Robi liczne skróty, nie kończy wątków. Jedno jest natomiast pewne: zarysowana wyżej scena wykluczenia symbolicznej kastracji jako wydarzenia źródłowego dla rozwoju psychozy zostaje wciśnięta w dramat rodzinny, którego najwyższym, boskim punktem jest imię ojca: wszystko dzieje się w domu zamieszkanym przez chorą na Edypa świętą rodzinę. W kolejnych latach Lacan będzie stopniowo modyfikował swoje stanowisko, jednak w Seminarium III nie ma wątpliwości, iż to od przebiegu kompleksu Edypa zależy, czy dojdzie do symbolizacji, czy nie, czy aktywizuje się mechanizm wyparcia, czy wykluczenia. Najprościej rzecz ujmując, wyparcie wiąże się z powodzeniem, a wykluczenie z niepowodzeniem kompleksu Edypa i funkcji ojcowskiej. „Wszystko, co spotyka się w naszej literaturze, podstawowe zasady, co do których się zgadzamy, implikują to właśnie: żeby była rzeczywistość, wystarczający dostęp do rzeczywistości; żeby poczucie rzeczywistości było należytym drogowskazem, żeby rzeczywistość nie była tym, czym jest w psychozie, trzeba, by kompleks Edypa został przeżyty” (s. 365).

            Symboliczną, trójkową relację edypalną poprzedza preedypalna relacja podmiotu z matką, którą Lacan nazywa wyobrażeniową (imaginaire). W ramach relacji wyobrażeniowych (zarówno tej dotyczącej dziecka, jak i dorosłego) podmiot pojmuje innego na własne podobieństwo, na swój obraz (image), jako przedłużenie siebie, bądź odwrotnie, sam czuje się przedłużeniem ciała innego (na tym poziomie sytuuje się wspomniana wyżej psychologia ego oraz psychologia dialogu). Inny wyobrażeniowy jest przez Lacana zwany małym innym. Wyobrażeniowe relacje z małym innym charakteryzują się postawami skrajnymi: bezpośrednią agresją lub miłosnym ogłupieniem. W nawiązaniu do heglowskiej dialektyki pana i niewolnika zostają porównane do walki na śmierć i życie i odróżnione od relacji symbolicznych, polegających zawieszeniu bezpośredniego działania na rzecz walki o uznanie (zob. 76–77). Do przejścia od pierwszego do drugiego typu relacji dochodzi, gdy w układ ego – mały inny (czy też dziecko–matka) wkracza imię ojca jako trzeci, pośredniczący element: „wymiar prawdy wkracza w życie, w ekonomię człowieka […] za pośrednictwem znaczenia idei ojca” (s. 394, zob. także s. 179). To dzięki imieniu ojca zawiązuje się właściwy trójkąt edypalny. Imię ojca wyprowadza podmiot z wyobrażeniowej relacji z matką i wprowadza w społeczny rejestr zwany symbolicznym: odtąd podmiot może osiągać satysfakcję tylko w sposób niebezpośredni, symboliczny, zapośredniczając się w wielkim Innym.

 

<s>Zakaz i pierwotny znaczący

Imię ojca, francuskie Nom-du-Père, oznacza także zakaz (w języku francuskim nom, czyli „imię”, wymawia się tak samo jak non, oznaczające „nie”). Pierwszemu zakazowi, pochodzącemu od imienia ojca, Lacan przyznaje rolę sensotwórczą. Zanegowanie relacji matka–dziecko (ja – mały inny) sprawia, że ta relacja staje się znacząca. Neurotyczne wyparcie pierwotne oznacza zatem nadanie sensu temu, co zostało utracone. Sam ten zakaz, pierwszy znaczący, nie posiada jednak sensu. „Kładę nacisk na to, że nie podlega on znaczeniu, lecz jest jego źródłem” (s. 455, zob. także s. 63–64). Właśnie dlatego, że pierwszy znaczący jest bezsensowny, może być bez końca interpretowany. Nieświadomym reprezentantem nieznaczącego pierwszego znaczącego (bądź znaczenia źródłowego wydarzenia) jest wielki Inny. Podmiot neurotyczny próbuje zgadnąć, czego ten Inny pragnie, zgaduje zaś właśnie przez kolejne interpretacje, które z konieczności są błędne, ponieważ zawsze, wcześniej czy później, docierają do czegoś, co niczego nie znaczy. Symptomy neurotyczne są generowane właśnie przez kolejne interpretacje pragnienia Innego.

            W przypadku odwrotnym, gdy zamiast mechanizmu wyparcia zadziała mechanizm wykluczenia imienia ojca, podmiot pozostaje na poziomie relacji wyobrażeniowej, w której brakuje „nieznaczącego znaczącego”, tak radośnie interpretowanego przez podmiot neurotyczny. Zatem podmiot psychotyczny w ogóle nie może podjąć interpretacji. „Chodzi o odrzucenie jakiegoś pierwotnego znaczącego w zewnętrzne ciemności – znaczącego, którego odtąd będzie brakować na tym poziomie. Oto zasadniczy mechanizm, którego dopatruje się u podstaw paranoi” (s. 280).

 

<s>Tożsamość symboliczna

Jest jasne, że imię ojca nie jest tylko elementem w strukturze rodziny czy strukturze edypalnej, ale elementem wyróżnionym – pierwotnym znaczącym, który warunkuje pojawienie się wszystkich pozostałych znaczących (innych członków rodziny, ról społecznych). To, kim podmiot mniema, że jest, zależy od miejsca, jakie zajmuje względem imienia ojca. Oznacza to, że matka, syn, siostra, jak i ojciec realny, otrzymują symboliczną tożsamość ze względu na nie: matka to żona ojca, dziecko to syn albo córka itd. To tutaj kształtuje się także poczucie historii i ciągłości pokoleniowej, ponieważ imię ojca można rozumieć także jako nazwisko. Za sprawą nazwiska podmiot odróżnia swoją rodzinę od pozostałych rodzin i jako Jan Kowalski nie jest już jakimś Janem, ale indywiduum symbolicznym, które nie tyle tworzy swój świat, co wkracza w wykraczający poza niego porządek symboliczny. „Podmiot odnajduje swoje miejsce w uprzednio ukształtowanym aparacie symbolicznym, który ustanawia w seksualności prawo. A prawo to nie pozwala dłużej podmiotowi realizować jego seksualności inaczej niż na płaszczyźnie symbolicznej. To właśnie oznacza Edyp – i gdyby analiza tego nie wiedziała, nie odkryłaby kompletnie niczego” (s. 313–14). Krótko mówiąc, w Seminarium III Lacan stoi na stanowisku, iż tylko dzięki imieniu ojca dziecko otrzymuje tożsamość w ramach struktury rodzinnej oraz wszelkiej możliwej struktury symbolicznej.

            Wykluczenie imienia ojca uniemożliwia podmiotowi zajęcie miejsca w tej symbolicznej sferze miejsc czy ról w obszarze rodzinnym, społecznym i historycznym. W całym Seminarium III to te elementy psychozy Lacan uznaje za kluczowe, zmniejszając przy tym rolę popędów czy pragnień. To istotny punkt, w którym Lacan odróżnia swoją teorię od psychoanalizy Freuda, przede wszystkim przedstawiając nową interpretację Dzienników nerwowo chorego Schrebera. Freud twierdził, że paranoja Schrebera była spowodowana wypartym pragnieniem homoseksualnym, które nie mogąc zrealizować się w rzeczywistości społecznej, symbolicznej, pojawiło się pod postacią halucynacji, doprowadzając ostatecznie do wytworzenia złożonego systemu urojeń[3]. Lacan zauważa, że takie ujęcie nie pozwala na odróżnienie psychozy od nerwicy: psychoza byłaby po prostu ostrą nerwicą, która – nie wiadomo dlaczego – prowadzi do psychozy (zob. s. 22, 578). W ujęciu Lacana Schreber wykluczył imię ojca, w efekcie czego nie wytworzył żadnej tożsamości symbolicznej – był zdolny tylko do wyobrażeniowego symulowania roli, jaką odgrywał jako radca prawny oraz mąż. Psychoza wybuchła w momencie, gdy awans zawodowy doprowadził go do otrzymania wysokiego stanowiska, na którym nie miał już kogo naśladować (zob. s. 588). To zatem nie pragnienie homoseksualne wywołało psychozę, ale niejako odwrotnie – brak tożsamości doprowadził do wyobrażeniowo-realnej transseksualizacji, która pojawiła się dopiero wtórnie.

            Tożsamość symboliczna nie oznacza jednak, że podmiot neurotyczny nabywa jakąś esencję, że wie, kim jest, a kim nie jest. Dramat podmiotu neurotycznego polega właśnie na tym, że nie wie, kim jest. Tożsamość symboliczna oznacza tylko i wyłącznie zdolność do postawienia pytania o miejsce i rolę w świecie, a nie posiadanie prawidłowych odpowiedzi (zob. s. 315). Podmiot neurotyczny jest zawsze niepewny swojej roli, płci, pragnienia itd. „Zaiste, pewność jest dla normalnego podmiotu czymś najrzadziej spotykanym” (s. 137). Kluczowe jest to, że rejestr symboliczny jest skonstruowany z elementów znaczących, czyli takich, które mają znaczenie tylko ze względu na opozycję do innych znaczących (zob. s. 63, 220). Lacan podkreśla, że znaczące stanowią budulec ludzkiej rzeczywistości, w przeciwieństwie do znaczonych (znaczeń), z których skonstruowany jest rejestr wyobrażeniowy charakteryzujący także świat zwierzęcy – w przyrodzie, na poziomie wyobrażeniowym, kolor czerwony oznacza ostrzeżenie, ale ten sam kolor w kartach nabiera znaczenia czy wartości tylko ze względu na relację do innych kolorów (zob. s. 20). Lacan powraca do tego zagadnienia w kilku miejscach.

 

<c>Dzień i noc, mężczyzna i kobieta, pokój i wojna – mógłbym dalej wymieniać inne przeciwieństwa, które nie wydobywają się z realnego świata, ale nadają mu jego ramy, jego osie, jego strukturę, organizują go, sprawiają, że dla człowieka faktycznie istnieje rzeczywistość [s. 366].

 

<c>Opozycja dnia i nocy jest opozycją znaczącą i wykraczającą niepomiernie poza wszystkie znaczenia, które może ona w końcu objąć, czy wręcz poza wszelkie rodzaje znaczeń. […] Znaczący-mężczyzna i znaczący-kobieta to coś innego niż postawa bierna i postawa czynna, postawa agresywna i postawa uległa, coś innego niż zachowania [s. 364].   

 

<c>Obie strony – męska i żeńska – seksualności nie są danymi, nie są niczym, co moglibyśmy wywieść z jakiegoś doświadczenia [s. 455].

 

            Niepewność podmiotu neurotycznego to cena życia w świecie skonstruowanym z elementów, które nie istnieją w naturze. Neurotyczne wątpliwości mogą dotyczyć każdej z takich znaczących par, przy czym dwie z nich (kobieta-mężczyzna oraz istnienie-nieistnienie) Lacan uważa za najważniejsze. Jeżeli dla Lacana istnieje jakakolwiek dająca się odkryć esencja struktury neurotycznej, to ma ona formę jednego z dwóch pytań: „czy jestem kobietą, czy mężczyzną” (główne pytanie neurotyka histerycznego) bądź „czy istnieję, czy nie istnieję” (główne pytanie neurotyka obsesyjnego). Egzystencjalne rozterki neurotyka sprowadzają się do ambiwalencji wyboru w znaczących parach. Właśnie z tego zdaje sprawę Lacanowskie ujęcie kompleksu Edypa, w którym przyjmuje się, że podmiot staje się wszystkimi postaciami rodzinnego dramatu, ale staje się nimi na sposób symboliczny: jest kobietą oraz mężczyzną, jest zabijany przez ojca oraz tym, który zabija, ale jako symbolicznymi znaczącymi.

            Ceną za wykluczenie rejestru symbolicznego jest autonomizacja znaczącego, który znaczy już tylko siebie, staje się wyobrażeniowo-realny (Lacan nie jest co do tego jednoznaczny) i nabiera dla podmiotu psychotycznego ogromnej wagi. W psychozie znaczący powraca w strukturalnej dziurze po rejestrze symbolicznym (zob. s. 20), jako „znaczenie, które nie odsyła w gruncie rzeczy do niczego oprócz siebie samego i które pozostaje nieredukowalne. Sam chory podkreśla, że słowo ciąży w nim samym […], oznacza samo przez się coś niewypowiadalnego” (s. 63, zob. s. 104, 518). Znaczący pojawia się pod postacią halucynacji oraz dziwacznej mowy, dla której charakterystyczne są neologizmy – słowa-klucze, w których łączą się najdziwniejsze pary słów, autografy psychozy, które miałyby sens jako oddzielone elementy par znaczących, ale jako zbite razem znaczone – są sensu pozbawione: „jest to coś w rodzaju ołowianego ciężarka w sieci – w siatce dyskursu podmiotu. To strukturalna charakterystyka, po której, z klinicznego punktu widzenia, rozpoznajemy sygnaturę urojenia” (s. 64), która odsyła „nie tyle do możliwego do uzgodnienia systemu znaczeń, ale do znaczenia jako niewypowiadalnego, do rdzennego znaczenia jej rzeczywistości, jej osobistego pokawałkowania” (s. 104–05).

 

<s>Rozwój i recepcja

W artykule napisanym jeszcze w trakcie trwania Seminarium III, streszczającym najważniejsze zagadnienia, Lacan dopuścił możliwość, by strukturalny brak w symbolicznym został wypełniony przez metaforę urojeniową[4]. Metafora urojeniowa miałaby nawiązywać do metaforycznej funkcji pełnionej przez imię ojca, czyli funkcji, zgodnie z którą imię ojca jest warunkiem wszystkich możliwych znaczących i w tym sensie je metaforycznie oznacza – każdy znaczący na samym końcu oznacza pierwszego znaczącego. Lacan sugerował, że taki właśnie jest „zdrowy” cel rozwoju systemu urojeniowego, na niego powinna być nakierowana praca analityczna z podmiotami psychotycznymi (właśnie dlatego nie godził się na czysto negatywny obraz kliniczny paranoi Kraepelina).

            Nie jest to ostatnie słowo Lacana na temat podmiotów psychotycznych[5]. Wypracowaną w Seminarium III teorię Lacan poddał krytycznej rekapitulacji w wygłoszonym w latach 1975/76 Seminarium XXIII, zatytułowanym Sinthome i poświęconym Jamesowi Joyce’owi[6]. Tytułowy sinthome pełni mniej więcej tę samą funkcję co w teorii z lat 50. pierwotny znaczący, który sam nie posiada znaczenia i nie może zostać zinterpretowany. To właśnie odróżnia sinthome od „zwyczajnych” symptomów, które posiadają znaczenie i poddają się interpretacji. Zasadnicza różnica między wczesną i późną teorią Lacana polega na tym, że w Seminarium XXIII Lacan odrzuca konieczność, by pierwszy znaczący bądź sinthome był wprowadzany do struktury podmiotu tylko za pośrednictwem imienia ojca. Imię ojca samo określone jest jako sinthome, taki mianowicie, który leży u podstaw neurotycznej struktury podmiotowości. Istnieją, twierdzi Lacan, inne sposoby wejścia podmiotu w rejestr symboliczny i znalezienia miejsca w społeczeństwie niż za pośrednictwem przejścia przez kompleks Edypa, przyjęcia imienia ojca. Ściśle rzecz biorąc, na tym etapie nauczania Lacan twierdzi, że celem sinthome’u jest nie tyle wprowadzenie podmiotu w rejestr symboliczny, co powiązanie ze sobą trzech rejestrów: realnego, wyobrażeniowego i symbolicznego, a on sam jest czwartym elementem. Przepracowanie struktury psychotycznej polega zatem nie tyle na wprowadzeniu trzeciego z nich do struktury podmiotu, ile na ich połączeniu. W Seminarium XXIII Lacan twierdzi, że ta praca powiodła się Joyce’owi, który wytworzył własny sinthome, imię własne „Joyce”. Stąd powiedzenie Joyce’a, iż pisząc Finneganów tren, zadał akademikom pracę na czterysta lat, Lacan rozumie jako potwierdzenie powodzenia scalenia struktury psychotycznej[7].

            Gdy spojrzeć z tej perspektywy na teorię psychozy z Seminarium III opartą na mechanizmie wykluczenia, wydaje się, że Lacan chce przede wszystkim dokonać opisu psychotycznej struktury podmiotowej bez uciekania się do terminów wydobytych wcześniej ze struktury neurotycznej. W Seminarium III strukturapsychotyczna sprowadza się do wybrakowanej struktury neurotycznej; pierwszej brakuje wszystkiego, co posiada druga, imienia ojca, wielkiego Innego, relacji symbolicznych, pierwotnego znaczącego. W Seminarium XXIII to struktura neurotyczna pokazana jest jako „ta gorsza”: zedypalizowana, zależna od wielkiego Innego, wykastrowana symbolicznie itd. Czy jednak Lacan nie jest tu jeszcze bardziej radykalny? Jeżeli bowiem neurotyczne imię ojca jest rzeczywiście sinthome’em, to sama struktura neurotyczna jest tylko pewnym zbiorem w większym zbiorze struktury psychotycznej. Podmiot neurotyczny to tylko pewien wypadek podmiotu psychotycznego. Taki mianowicie, w którym sinthome został wytworzony (a właściwie zaaplikowany) odpowiednio wcześnie. Z tej perspektywy nerwica jest tylko szczególnym przypadkiem psychozy.

            Tego ruchu nie należy rozumieć jako prowokacji, ale jako odpowiedź Lacana na rosnącą liczbę chorób i zaburzeń psychicznych, zarówno w postępie jakościowym, jak i ilościowym: coraz więcej osób doświadcza coraz trudniejszych do zdiagnozowania problemów psychicznych. Teoria Lacana dostarcza wstępnych narzędzi teoretycznych do opisu tego zjawiska. Wstępną odpowiedź lokuje w osłabieniu tradycyjnego modelu rodziny i wartości konserwatywnych, depatriarchializacji – słowem, w załamaniu porządku symbolicznego i autorytetu imienia ojca. W tym względzie teoria Lacana otrzymuje nawet potwierdzenie w faktach, zwraca się bowiem uwagę, że w krajach rozwijających się, w których tradycja jest wartością, psychozy są rzadsze i mają spokojniejszy przebieg niż w krajach rozwiniętych. Odpowiedź Lacana byłaby następująca: sukcesja ciągłości imienia ojca gwarantuje przewagę w społecznej produkcji podmiotów neurotycznych nad psychotycznymi[8].

            Nie jest to ostatnie słowo lacanistów w tej kwestii. Jacques Alain-Miller rozwinął teorię psychozy strukturalnej, proponując pojęcie „psychozy zwyczajnej”, która obejmowałaby te podmioty, u których, chociaż brakuje imienia ojca, nie dochodzi do rozpętania psychozy. Kluczowe jest to, że symptom, zgodnie z podstawowym założeniem psychoanalizy strukturalnej, traktuje się tu jako odpowiedź podmiotu na głębszy mechanizm wykluczenia[9]. Kwestia, jakie dokładnie typy zaburzeń i chorób psychicznych wyróżniane w najnowszych klasyfikacjach psychiatrycznych miałyby należeć do psychoz zwyczajnych, jest stale przez lacanistów dyskutowana[10]. Podkreślenia wymaga przede wszystkim fakt, że jest to teoria nie tylko dyskutowana, ale i rozwijana oraz praktykowana. Oryginalny użytek uczynili z niej belgijscy lacaniści, modelując za pomocą teorii psychozy strukturalnej Lacana oraz psychozy zwyczajnej Millera pracę z pacjentami uzależnionymi od leków, alkoholu i narkotyków. Uzależnienie traktuje się jako psychotyczny symptom będący efektem mechanizmu wykluczenia (zgodnie z Seminarium III), ale także jako sinthome, który ratuje podmiot przez rozpętaniem psychozy (zgodnie z Seminarium XXIII)[11]. W szerszym kontekście Lacanowski podmiot psychotyczny i Millerowska psychoza ogólna pozwalają ująć szeroki zespół zaburzeń, które przejawiają się ogólnie pojętą niezgodą bądź nieumiejętnością poradzenia sobie z zastanym porządkiem symbolicznym.

            Tyle w kwestii kliniki. Strukturalna teoria podmiotowości psychotycznej przedstawiona przez Lacana w Seminarium III nie została jeszcze w pełni zasymilowana przez współczesnych teoretyków. Przeważa rozpoczynanie od podmiotu wybrakowanego, dla którego realne wydarzenie jest tylko utraconą ideą. Wychodząc od braku, nigdy nie osiąga się wydarzenia. Seminarium III pokazuje, że takie ujęcie jest tylko połową teorii Lacana, tą mianowicie, która opiera się na neurotycznej strukturze podmiotowości. Jej druga strona, podmiotowość psychotyczna, byłaby krokiem ku takim konstrukcjom, w których wychodząc od wydarzenia, pracuje się nad podmiotem, który je udźwignie. Wydaje się, że taką perspektywę otwierają Lacanowskie rozważania na temat psychozy. Rozważania te nie miały nawet okazji zostać odrzucone, ponieważ poza drobnymi wyjątkami nigdy nie wyszły na powierzchnię.

[1]    Numery stron podane w tekście odsyłają do omawianej książki.

[2]    Zob. J. Lacan, W. Granoff, Fetyszyzm: symboliczne, wyobrażeniowe i realne, „Kronos” 2010 nr 1, s. 24–31; B. Fink, Kliniczne wprowadzenie do psychoanalizy Lacanowskiej, przeł. Ł. Mokrosiński, Warszawa 2002, s. 234–86.

[3]    Zob. Z. Freud, Psychoanalityczne uwagi o autobiograficznie opisanym przypadku paranoi (Demetia Paranoides), w: tenże, Charakter a erotyka, przeł. R. Reszke, D. Rogalski, Warszawa 1996, s. 103–65 oraz D.P. Schreber, Dziennik nerwowo chorego, przeł. R. Darda-Staab, Kraków 2006.

[4]    Zob. J. Lacan, On a Question Prior to Any Possible Treatment of Psychosis, trans. B. Fink, New York–London 2006, s. 481.

[5]    Vanheule wyróżnia u Lacana cztery etapy rozwoju teorii psychoz: (1) okres przedanalityczny w latach 30. i 40., w którym Lacan pojmował psychozę jako dominację wyobrażeniowych relacji identyfikacji i projekcji; (2) okres analityczny z lat 50., do którego należy Seminarium III, gdzie projekcja i identyfikacja są tylko efektami głębszego mechanizmu wykluczenia ojca; (3) okres analityczny z lat 60., w którym kluczowa rola zostaje przyznana niezdolności podmiotu do poradzenia sobie z zalewem jouissance; (4) okres ostatni z lat 70., w którym Lacan pracuje nad zdolnością podmiotu psychotycznego do samodzielnego wytworzenia sinthome’u. Zob. S. Vanheule, The Subject of Psychosis: A Lacanian Perspective, New York 2011.

[6]    J. Lacan, Book XXIII. Le sinthome, Paris 2005.

[7]    Zob. J.-M. Rabaté, Jacques Lacan. Psychoanalysis and the Subject of Literature, London 2001, s. 154–82.

[8]    Zob. A. Rowan, Psychoanalytically Working with Psychosis. Some Reflections on Practice, tekst dostępny w sieci.

[9]    Zob. J.-A. Miller, Ordinary Psychosis Revisited, „Psychoanalitical Notebooks” 19 (2009), s. 139–68.

[10]  Zob. J.D. Redmond, Contemporary Perspectives on Lacanian Theories of Psychosis, tekst dostępny w sieci.

[11]  Zob. J.-M. Josson, Toksykomania, leczenie następstw psychozy, przeł. P. Szczur, „TeXty” nr 3: psychoza, s. 14–26.

Przeczytaj także

Polecane wydarzenia

Polecane recenzje