Nie-cały Lacan
Przez pewien czas w Polsce mówiono, myślano i pisano prawie wyłącznie Lacanem w wydaniu Slavoja Žižka. Swego czasu utyskiwali na to Michał Paweł Markowski i Agata Bielik-Robson, jednak publikacje tak głośnych książek, w których Žižkowa psychoanaliza stanowiła podstawę metodologiczną, jak Fantomowe ciała króla Jana Sowy, Prześniona rewolucja Andrzeja Ledera czy Polski teatr Zagłady Grzegorza Niziołka, jedynie potwierdziły niezaprzeczalną pozycję słoweńskiego filozofa w krajowej recepcji Lacana. Nie będzie chyba przesadą, jeśli powiem, że wraz z publikacją książki Nie-całość Kuby Mikurdy polska recepcja tak Žižka, jak i psychoanalizy w ogóle ulegnie pewnemu przekształceniu, jeśli nie radykalnej zmianie.
Mikurda, na co wskazuje podtytuł jego książki (Žižek, Dolar, Zupančič), stawia sobie za zadanie włączyć myśl Slavoja Žižka, funkcjonującego u nas wciąż jako samorodny geniusz, w szerszy kontekst polityczno-intelektualny środowiska uniwersytetu w Lublanie. Mamy bowiem w Polsce dostęp do bardzo wielu przetłumaczonych prac Žižka i jednocześnie niewiele wiemy o relacji łączącej go z dwójką jego przyjaciół, co więcej: Dolar i Zupančič są praktycznie u nas nieprzetłumaczeni. A przecież wszyscy troje pracują niemalże zespołowo – dialogują ze sobą w tekstach, komentują podobne wątki teorii Lacana i niekiedy kłócą się ze sobą.
„Psychoanaliza… w Słowenii?”
O pojawieniu się psychoanalizy w Europie Środkowej zadecydowały czynniki polityczne. Dzięki niezależności Jugosławii od ZSRR psychoanaliza nie spotkała się nigdy z otwartymi zakazami ze strony władz, tak jak działo się to w republikach sowieckich. Problem w tym, że w latach 50. psychoanaliza w Jugosławii funkcjonowała w wersji „psychologii ego” znanej z pism Heinza Hartmanna. Ceniono ją za „pozytywność”, „optymizm” i przeciwstawiano „pesymizmowi” i „naturalizmowi” koncepcji Freuda. Dopiero w latach 70. w uniwersyteckim, humanistycznym środowisku skupionym wokół Towarzystwa Psychoanalizy Teoretycznej i czasopisma „Problemi” zaczyna kształtować się słoweńska recepcja Freuda i Lacana, ustawiona w kontrze do oficjalnej psychoanalizy, wspierającej „marksizm samorządowy” Đilasa i Tito. To w redakcji czasopisma przecięły się drogi Mladena Dolara, Slavoja Žižka i Alenki Zupančič, których połączyła fascynacja pismami Lacana oraz niechęć do francuskiego (post)strukturalizmu, poprzedzona rzecz jasna lekturą pism Lévi-Straussa, Derridy, Foucaulta i Kristevej. Tym, co sprawiło, że troje słoweńskich intelektualistów zainteresowało się skrajnie nieprzystępnymi pismami Lacana, była jego koncepcja podmiotu jako pęknięcia w strukturze, która pozwalała „pomyśleć na nowo formy krytyki ideologii i strategii oporu” (s. 18).
Jak pokazuje Mikurda, na formułowane znacznie później koncepcje filozoficzno-polityczne lublańskiej trójki bardzo duży wpływ miała wyczuwalna w Słowenii w drugiej połowie lat 80. swoista atmosfera interregnum. Wtedy to socjalistyczny reżim, jak mówi Dolar, „przestał wierzyć nawet samemu sobie” (s. 21), a nowy porządek nie był jeszcze widoczny. Czas bezkrólewia był świetną okazją do tworzenia wariackich przedsięwzięć intelektualnych, także w redakcji „Problemi”: Žižek pisał recenzje nieistniejących książek, pod pseudonimem recenzował bardzo krytycznie swoje własne prace oraz opublikował zapis nieistniejącej dyskusji z nieistniejącymi feministkami. Mikurda bardzo ciekawie łączy surrealistyczny trop w szkole słoweńskiej z pokrywającymi się w czasie działaniami słoweńskiej grupy artystycznej NSK (Neue Slowenische Kunst), w skład której wchodził m.in. zespół Laibach, znany z przekształcania symboliki i ikonografii religijnej, faszystowskiej czy komunistycznej w celu pokazania jej absurdalności. Jak wykazuje w dalszych rozdziałach autor, strategia nadidentyfikacji mająca na celu zaburzenie porządku Wyobrażonego będzie również bliska działaniom Žižka, Dolara i Zupančič. Surrealizm w psychoanalizie lacanowskiej i jego znaczenie dla koncepcji szkoły słoweńskiej to zdecydowanie jeden z najciekawszych wątków Nie-całości.
Szczeliny i spięcia
Strategię przyjmowaną przez Mikurdę przy opisie szkoły słoweńskiej określa raczej poszukiwanie punktów sporu między Žižkiem, Dolarem i Zupančič a środowiskiem lacanistów, niż pokazywanie „trafności” lub „słuszności” ich interpretacji Lacana.
Kilka przykładów. Mikurda dużo miejsca poświęca na określenie tego, jak ważnym doświadczeniem dla Žižka, Dolara i Zupančič był udział w seminariach Jacques’a-Allaina Millera. Žižek mówi o tym wprost: „mój Lacan to Lacan Millera. Przed spotkanie z Millerem tak naprawdę nie rozumiałem Lacana” (s. 19). Millerowskie odczytanie charakteryzuje się szczególnym dowartościowaniem ostatniego etapu działalności Lacana z lat 1974–1975. Psychoanalityk przeszedł wówczas od formuły trzech porządków, w których funkcjonuje podmiot, SIR (Symboliczne–Wyobrażeniowe–Realne), do schematu RSI, tym samym wysuwając na przód znaczenie Realnego, „wewnętrznej skazy (wybrakowania, luki, niepełności, sprzeczności) symbolicznego, którą starają się ukryć formacje wyobrażeniowe” (s. 40). Mikurda nie poprzestaje jednak na opisie tego, „skąd” szkoła słoweńska wzięła Lacana. Ważny jest dla niego również spór między środowiskiem Millera a Élizabeth Roudinesco oraz „starą szkołą” pierwszego pokolenia uczniów i słuchaczy psychoanalityka (s. 39). Obie grupy zarzucają Millerowi ignorowanie najbardziej strukturalistycznej części dorobku Lacana oraz uwolnienie lacanowskich pojęć od ich historii i ambiwalencji (s. 40). Podobnie wygląda fragment, w którym Mikurda opisuje różnicę między kliniczną a filozoficzno-teoretyczną wersją Lacana. Streszczając krytyczne uwagi Iana Parkera i Janne Kurki dotyczące gwałtowności i dramatyczności tego, jak Žižek, Dolar i Zupančič przenoszą pojęcia kliniczne na rzeczywistość społeczno-polityczną, Mikurda rozszczelnia słoweńską interpretację Lacana, na nowo czyni z niej problem. Również w rozdziale poświęconym postaci AntygonyMikurda śledzi rozejście się teorii Mistrza i jego Uczniów, pokazuje miejsca, w których Žižek i Zupančič, broniąc tego, o co „naprawdę” chodziło Lacanowi, zapoznają jeden z najważniejszych elementów jego lektury Sofoklesa (s. 113).
Strategia ta, w połączeniu ze świetnym oczytaniem Mikurdy zarówno w pracach słoweńskiej trójki, jak i w seminariach Lacana, sprawia, że Nie-całość to z jednej strony fascynująca, bardzo rzetelna monografia filozofii Žižka, Dolara i Zupančič, jak i próba „uniezwyklenia” wykładni Lacana prezentowanej przez tę grupę. U Mikurdy postać francuskiego psychoanalityka co rusz odkleja się od swoich najsilniejszych obecnie interpretatorów, co więcej – również zgodność poglądów w obrębie samej szkoły słoweńskiej staje się problematyczna. Publikacja Nie-całości stwarza w polskiej „nieklinicznej” recepcji psychoanalizy możliwość pojawienia się innego Lacana lub innych Lacanów, nie-całkiem związanych z wykładnią szkoły słoweńskiej. Będzie się o co kłócić.
Łukasz Żurek
Zapraszamy również do odsłuchania wypowiedzi Kuby Mikurdy o swojej książce i planach nakręcenia filmu o szkole słoweńskiej.